W dniu 21 września 2014 roku przy Al. „Solidarności” 115 (d. ul. Leszno 35, a w okresie 1948-1991: Al. Karola Świerczewskiego 115) w Warszawie po 76 latach działalności zamknęło swoje podwoje legendarne kino „Femina”. Wiele starych warszawskich kin po 1989 r. zostało zlikwidowanych, poprzez zmianę funkcji sali kinowej (Śląsk – magazyn Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, 1 Maj – market Marcpol itd.) lub przez wyburzenie całego budynku kina (W-Z, Praha, Skarpa itd.). Jednak w przypadku likwidacji „Feminy” było chyba najwięcej kontrowersji i protestów. Wydaję się, że działo się tak nie z powodu jakości architektury tego miejsca, tylko z powodu historii związanej z tym przybytkiem dziesiątej muzy.

Kamienica Bachracha, widok od strony ulicy, 1939, wg http://www.warszawa1939.pl/index_arch_main.php.
Kino powstało, w zachowanej do dnia dzisiejszego w niezmienionym kształcie, wielkomiejskiej, modernistycznej kamienicy zaprojektowanej przez architekta L. Gotfryda w 1935 roku na zamówienie Dawida Bachracha. Budowa kamienicy ciągnęła się aż do 1939 r. z powodu problemów budowlany występujących na poziomie fundamentów – dwa domy przylegające do działki nie wytrzymywały konstrukcyjnie „podkopywania” i trzeba było wielokrotnie je wzmacniać.
Projekt kina „Femina” dla Dawida Barchracha wykonał w 1936 roku słynny warszawski architekt Juliusz Żórawski (był tu również kierownikiem budowy). Żórawski znany jest przede wszystkim ze swoich projektów efektownych funkcjonalistycznych domów mieszkalnych, jednak architekt ten miał na swoim kącie również kilka ciekawych projektów kinoteatrów. W 1938 r. napisał nawet artykuł – poradnik o zasadach budowy kinoteatrów. „Femina” była najpóźniejszym projektem tego typu jaki zrealizował. Wcześniej tj. w 1934 r. wykonał projekt kina „Axi” przy ul. Chmielnej oraz kina „Roma” przy ul. Elektoralnej. Jednak największym sukcesem Żórawskiego w dziedzinie projektowania i realizacji sal kinowych był wykonany w 1929 r. wspólnie z Jerzym Sosnkowskim projekt nowoczesnego kina „Atlantic” zbudowanego w kamienicy przy ul. Chmielnej 33.
Kino „Femina” z widownią na 500 miejsc i o kubaturze 5 tys. m3 zostało uruchomione kilka miesięcy przed II wojną światową. Nie zachowały się niestety żadne zdjęcia obrazujące pierwotny wygląd wnętrz tego kina. Pozostały jedynie krótkie opisy. I tak, jak pisze Dariusz Błaszczyk, w swojej monografii dotyczącej twórczości J. Żurawskiego, niewygodna wąska działka, na której powstała „Femina”, zmusiła architekta do ciekawego rozwiązania przestrzeni kina. To znaczy z hallu kasowego na parterze przechodziło się do poczekalni na poziomie suteren lub antresoli i stamtąd dalej na salę projekcyjną mając ekran z tyłu za sobą. Droga na znajdujący się na sali projekcyjnej balkon prowadziła antresolami rozmieszczonymi na ścianach bocznych na całej długości sali. Z kolei Jerzy S. Majewski w swoim artykule w „Gazecie Wyborczej”, o przedwojennych wnętrzach „Feminy” pisał, że była to architektura bardzo nowoczesna, o liniach śmiało tnących przestrzeń. Połyskująca chromowanymi metalami w strefie wejścia i holu. Z zewnętrz natomiast do kina zapraszał duży semaforowy neon, przymocowany do fasady kamienicy.
Powyższe opisy wnętrz są zgodne z ogólnym podejściem przedwojennych architektów do sztuki projektowania kin. Stano wówczas na stanowisku, że dziesiąta muza jest sztuką nową, więc można nie mieć w stosunku do niej żadnych skrupułów, dyktowanych koniecznością zachowania tradycji, dzięki czemu stała się ona najwdzięczniejszym tematem dla nowoczesnej architektury.
Śródmiejskie Kino „Femina”, jak sama nazwa wskazuje w pierwszym okresie działalności było nastawione głównie na żeńską publiczność. W programie dominowały melodramaty. W przedwojennej Warszawie o „Feminie” krążył wręcz prześmiewczy wierszyk – Baba, romans, ckliwa mina, każdy zgadnie, to Femina.
W czasie okupacji początkowo sala kina była klubem dla Niemców. Ulokowała się tam niemiecka rewia. W listopadzie 1940 r. kamienica z kinem znalazła się w obrębie warszawskiego getta – żydowskiej dzielnicy zamkniętej. Lokal kina został wtedy zaadoptowany na teatr muzyczny (uruchomiony 20 czerwca 1941r.) i uznany za największy reprezentacyjny teatr dzielnicy. Sala nowego teatru mogła wówczas pomieścić ponad 900 widzów. Była jedną z pięciu sal teatralnych w getcie warszawskim.
Kilkanaście miesięcy działalności „Feminy” w getcie to najsłynniejszy okres w historii istnienia tego miejsca. Teatr „Femina” dawał wówczas przedstawienia w języku polskim i jidysz i stanowić miał kontynuację słynnych przedwojennych kabaretów polskich Qui pro Quo i Morskiego Oka, w których pracował ówczesny kierownik muzyczny „Feminy” Iwo Wesby. Dyrektorem artystycznym teatru był natomiast Jerzy Jurandot. „Femina” w całej okupowanej Warszawie była wyjątkowym teatrem – kabaretem. Wbrew pozorom miała znacznie więcej wolności niż np. teatry po stronie „aryjskiej”, gdyż w getcie Niemcy nie interesowali się życiem kulturalnym Żydów. Oprócz rewii w „Feminie” były wówczas wystawiane głównie operetki, jednak odbywały się tam również koncerty symfoniczne oraz wystawiano dramaty. Teatr przestał działać w lipcu 1942 r. kiedy rozpoczęła się wielka wywózka mieszkańców getta do obozu zagłady w Treblince.
W 50. rocznicę utworzenia teatru i sali koncertowej „Femina” w hollu, zamkniętego dziś kina, umieszczono tablicę upamiętniającą tragiczne losy artystów występujących tam w czasie wojny.
Po wyludnieniu getta Niemcy wykorzystali opuszczony teatr na magazyn. Następnie po ostatecznej likwidacji getta i przyłączeniu znacznej części ul. Leszno do „aryjskiej” strony Warszawy (w kamienicy zamieszkali Polacy) do „Feminy” przeniósł się koncesjonowany teatrzyk rewiowy „Figaro”.

Kino „Femina” – widok ogólny sali w stronę kabiny projekcyjnej, wg. „Architektura”, 1964, nr 5, s. 192.
Kamienica, w której mieścił się teatr przetrwała wojnę (po obu jej stronach wzniesiono nowe budynki), jednak „Femina” nie odrodziła się od razu. Bezpośrednio po wojnie w zniszczonej Warszawie było czynnych sześć kin (w tym wspominany wyżej „Atlantic”). Wówczas rozpoczęto akcję budowy zupełnie nowych sal kinowych w budynkach wolnostojących (jak np. kino Moskwa, W-Z) o wyglądzie zewnętrznym pozwalającym na łatwe odczytanie układu funkcjonalnego („Femina” natomiast była wkomponowana w zabudowę o innym przeznaczeniu więc nie interesowano się tym miejscem). Te nowe inwestycje powstawały jednak w osamotnieniu. Kina nie stały się elementami ośrodków usługowych i ten właśnie fakt powodował z czasem niechęć lokalizowania kin w odrębnych budynkach. Po okresie pierwszeństwa kin wolnostojących w drugiej połowie lat 50. zaczęto lansować w centrum miasta kina „wbudowane”. Poszukiwano wtedy programów użytkowych dla parterów dostępnych bezpośrednio z ulicy (brakowało w centrum miasta tak zwanej architektury przyziemi). Kino „Femina” idealnie trafiało w te potrzeby. W nowopowstających wówczas kinach „wbudowanych” (jak np. „Luna”), stosowano takie samo rozwiązanie w „Feminie”, to znaczy przy wkomponowywaniu w blok mieszkalny zasadnicza kubatura kina, jaką stanowiła widownia z poczekalnią, usytuowana była w głębi działki. Kina takiego typu projektowane były w okresie, w którym jak wspomniałem wyżej istotną wagę zaczęto przywiązywać do wyglądu budynku od strony ulicy, natomiast wygląd dziedzińca stanowił, tak jak przed wojną, czynnik drugorzędny.
Kino „Femina” otwarte na nowo w drugiej połowie latach 50., w okresie tak zwanej malej stabilizacji, zostało przebudowane w oparciu o założenie istniejącej przedwojennej sali widowiskowej. Ówczesne wnętrza zaprojektował architekt K. Urbanowicz. Sala kina mogła wówczas pomieść 635 widzów. W latach 70. kino to było zaliczane do tzw. kin I kategorii.
Przy „Feminie” i innych tego rodzaju kinach „wbudowanych” przedmiot zainteresowania stanowiły więc jedynie wnętrza. W otwartym na nowo kinie przy Al. Świerczewskiego, zgodnie z fotografiami zamieszczonymi w czasopiśmie „Architektura”, sala widowiskowa była obniżona w stosunku do wejścia, co wynikało z konieczności obniżenia gabarytu zewnętrznego sali w stosunku do okien górnych kondygnacji obiektu, w które kino zostało wkomponowane.
Nowy efekt zaprojektowany przez K. Urbanowicza osiągnięty został poprzez roboty typu adaptacyjnego, operujące efektami nie konstrukcyjnymi ale dekoracyjnymi. W sali kinowej pojawia się w układzie świateł w suficie, często stosowany w architekturze wnętrz lat 50. i 60., motyw perforacji (rozwiązanie świateł w formie rozrzuconych punktów świetlnych). Wnętrza dwóch poczekalni posiadały wystrój bardziej efektowny, z licznymi elementami dekoracyjnymi, natomiast dwupoziomowa sala widowiskowa wykonana została z większym umiarem i stanowiła jednorodne wnętrze o stonowanej kolorystyce.
Kino „Femina” w swoim kształcie z drugiej połowy lat 50. bez większych zmian dotrwało do końca PRL-u. W 1996 roku zostało kupione przez firmę „Kinoplex” (następnie „Femina” była własnością spółki Centrum Filmowe „Helios” S.A.), która dokonała radykalnej przebudowy i modernizacji kina, zacierając jego przedwojennego kształt nadany jeszcze przez Juliusza Żórawskiego. Stworzono niczym nie wyróżniające się i nudne w swoim wyrazie wnętrza. „Femina” zmieniła się wówczas w popularny, pierwszy w stolicy miniplex z czterema mniejszymi salami.

Kino „Femina” – widok od strony podwórza, przypominającej bunkier, zasadniczej bryły budynku, 2014, fot. Ł.Bireta.
Ponad dwa lata temu spadkobiercy dawnych właścicieli kamienicy (którą kilka lat wcześniej przejęli od miasta) poinformowali opinię publiczną o zmianie najemcy pomieszczeń kina, którym została Spółka Jeronimo Martins Polska – właściciel sieci popularnych dyskontów spożywczych „Biedronka”. Na wniosek sieci dyskontów wydział architektury i budownictwa dzielnicy Wola wydał jesienią 2013 r. kontrowersyjną decyzję o pozwoleniu na przebudowę i zmianę użytkowania części budynku zajmowanego przez kino „Femina”. Decyzja ta słusznie wywołała liczne protesty, które nie przyniosły niestety większego efektu i 23 października 2014 r. rozpoczęły się roboty związane z przebudową tego ważnego na mapie kulturalnej Warszawy miejsca.
Źródła:
– D. Błaszczyk, Juliusz Żórawski. Przerwane dzieło modernizmu, Warszawa, 2010, s. 68,69;
– W. Geppert, Kina warszawskie, „Architektura”, 1964, nr 5, s. 179-196;
– J.S. Majewski, Femina. 76 lat historii, „Gazeta Stołeczna”, dodatek do „Gazety Wyborczej”, 19.09.2014, s. 14-15;
– St. Marzyński, O jednym z nowych kinematografów warszawskich, „Architektura i Budownictwo”, 1930, nr 7, s. 246-248;
– J. Żórawski, Kinoteatry, Kalendarz Przeglądu Budowlanego, 1938, T. 1, s. 471-480;
– Wykaz zatwierdzonych budowli, „Przegląd Budowlany”, 1936, nr 12, s. 535.